Schab z musem borówkowo-czekoladowym i szaszłykiem z sera pleśniowego i banana

Od dawna chodziło za mną mięso w czekoladzie ale bałam się takiej kombinacji.
Wczoraj naszła mnie już nieodparta ochota i podjęłam ryzyko ;)
Zestawiłam więc pozornie niepasujące do siebie grupy smakowe i sama siebie zaskoczyłam charakterem oraz harmonią tego dania.
Wyszło rewelacyjnie, oryginalnie i aromatycznie.
Mus czekoladowo-borówkowy okazał się idealnym partnerem nie tylko dla schabu ale i banana a ser pleśniowy ujednolicił cały ten kontrast smaków.

Przygotowanie obiadu zajęło mi jakieś 15 minut. Przepis na syte dwie porcje.

NOMINACJA DO LIEBSTER BLOG AWARD




Do Liebster Blog Ward zostałam nominowana przez Magdalenę z Łychy Smaków
Bardzo dziękuję za wyróżnienie!


 "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Prosta sałatka śledziowa z szałwią

Choć ta sałatka śledziowa nie porywa urodą to jest fantastycznie przepyszna!
Przekonajcie się sami :)

Warzywne zapiekane doniczki z makaronem w kremowym sosie serowym


Pomysł na warzywne zapiekane doniczki zrodził się spontanicznie, był wynikiem braku czasu i ogromnej chęci na przekąszenie ciepłego skondensowanego warzywnego czegoś podczas nasiadówki ze znajomymi ;)

Przegląd lunchbox'ów i pojemnikow obiadowych

Źródło: Allegro



 Jest pewna lista produktów, bez których jako kobieta pracująca nie jestem w stanie żyć. 
Oprócz klasyków w torebce czyli tuszu do rzęs, korektora, lusterka, bezbarwnego lakieru do paznokci (często przydaje się do zadań specjalnych - szybkie złapanie oczka w rajstopach, podklejenie wypadającego oczka w biżuterii, zabezpieczenie perłowych guziczków, podmalowanie metalowego paska gdy wywołuje reakcję alergiczną) nie wyobrażam sobie wyjścia do pracy bez lunchboxa.

Jak nie płakać podczas krojenia cebuli?

Krojenie cebuli to dla mnie jeden z najbardziej rozczulających momentów kulinarnych, a już szczególnie gdy spontanicznie na imprezie rodzinnej mama moja kochana zawoła "Agaaaaa, dokrój cebuli do sałatki..." i wtedy płynę... tuszem, make up'em, smarkami...cud miód ;)

Zebrałam więc dla Was kilka sprawdzonych sposobów, niektóre z nich przetestowaliśmy wraz z rodziną i znajomymi.
Jeśli którąś stosujecie lub znacie inne to piszcie w komentarzach, chętnie poznam opinie :)

Kawa nie tylko do picia czyli prosty domowy scrub ujędrniająco-nawilżający




Parę dni temu rozpoczęłam program nawilżająco-ujędrniający na bazie trzech prostych produktów stricte z kuchennej półki:
  • Kawa w ziarnach - ok. 2-3 łyżki stołowe czubate
  • Olej naturalny (kokosowy, jojoba, olej z oliwek) – ok. 4 łyżek stołowych
  • Młynek do kawy

Domowa pizza na cienkim cieście

Dziś sporo pracy także obiad biurowy, wypiekany w domu ręcyma mojego osobistego pizzaman'a!
Pizza salami z cebulką, pieczarkami i duuuużą ilością świeżej rukoli, uwielbiam!

Przepis na ciasto o cienkim spodzie:
- 1/2 szklanki mleka (jak będzie woda to się też nic nie stanie)
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżka oleju
- 1 łyżka cukru
- 2 dag drożdży

Dodatki:
-  salami, pieczarki, ser żółty, cebula, koncentrat pomidorowy, świeża rukola
- przyprawy:
oregano, bazylia, pieprz mielony, papryka słodka mielona, tymianek

Do 1/2 szklanki wody lub mleka dodajemy 2dag drożdży.
W osobnym naczyniu mieszamy mąkę, sól, cukier, dodajemy łyżkę oleju i wlewamy wodę/mleko z drożdżami. Odstawiamy masę do wyrośnięcia, na ok. 10-15 minut.
Po wyrośnięciu rozwałkowujemy ciasto i nakładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Dodajemy składniki: wpierw rozsmarowujemy koncentrat pomidorowy, później starty ser żółty, talarki pieczarek, salami w plastrach, pokrojoną cebulkę oraz przyprawy.

Pieczemy w piekarniku 180-200 stopni 30-40 minut.
Dorzucamy świeżą rukolę.







Wrocławskie Polish Lody

Źródło: Polish Lody


W dniu wczorajszym Polish Lody obchodziły swoje pierwsze urodziny a sądząc po rozpoznawalności marki oraz liczbie smakujących zdawać by się mogło jakby firma istniała na rynku co najmniej ze 100lat.
Lodziarnia założona przez Piotra Chlebowicza oraz Kamila Windorpskiego mieści się przy placu Bema 3/1B we Wrocławiu w świetnym miejscu, blisko Rynku, nieopodal Ostrowa Tumskiego, Wyspy Słodowej i Uniwersytetu Wrocławskiego.
Co oprócz idealnej lokalizacji stoi za sukcesem Polish Lodów?

Przede wszystkim rewelacyjny smak przygotowywany z duchem 'slow food.
Wszystkie wyroby bazują na autorstkiej recepturze bez dodatku sztucznych barwników oraz tłuszczów roślinnych.
Ważna informacja dla osób z nietolerancją glutenu - punkt serwuje z reguły bezglutenowe lody i wafelki (dla pewności warto w okienku zapytać, które smaki z dostępnych nie zawierają glutenu)
Lody oparte na smakach batoników są słodkie lecz nie przesłodzone, poziom cukru idealnie wyważony. Dla mnie jednak mistrzowski jest smak sorbetów, konkretny, intensywny, jakbym na świeżo prosto z krzaka zrywała mrożone owoce i warzywa.
W menu obok stałych, tradycyjnych pozycji: czekolady, śmietanki i sorbetu truskawkowego, co dzień znajdziemy parę oryginalnych smaków, m.in.:
  • chałwa 
  • sorbet pomarańczowy pomieszany z miętą i szpinakiem
  • kopiec kreta
  • kinder bueno
  • sorbet mango - marakuja
  • sorbet z limonki
  • lody ciasteczkowe
  • batonik mars
  • sorbet pomarańcza - bazylia
  • rafaello
  • sorbet z zielonej herbaty
  • herbata różana
  • multiwitamina
  • sorbet jabłkowy z cynamonem
  • lody biszkoptowe
Źródło: Polish Lody

Codziennie pod wieczór na oficjalnym profilu lodziarni Polish Lody - facebook fanpage dowiemy się jakie smaki lodów będą dostępne w dniu kolejnym.

Cennik przedstawia się następująco /jedna porcja = jedna gałka
  • 1 porcja - 3,50 PLN
  • 2 porcje - 7,00 PLN 
  • 3 porcje - 10,00 PLN
  • 4 porcje - 13,00 PLN
Jedynym minusem jest dla mnie opcja płatności wyłącznie gotówką.


 Godziny otwarcia:
  • poniedziałki w godz. 14-22
  • wtorki - soboty - w godz. 10-22
  • w niedziele - w godz. 10-21


Każda wystana przed lodziarnią minuta jest tego warta.
W obecnych rozpędzonych czasach gdzie w pośpiechu gnamy przez życie i tak bardzo pochłania Nas cybernetyczny świat Internetu, chwilowy postój na świeżym powietrzu gdzie można swobodnie nawiązać realny kontakt z sąsiadem z kolejki wydaje się być zdrową odmianą :)



Reasumując - Polecam!

Do kolejnego napisania,

A.








Domowy twaróg z prawdziwego krowiego mleka

Dwa lata temu podczas rowerowych wycieczek po pobliskich wioskach udało mi się zakolegować z łaciatą sąsiadką i jej cielaczkami :)
Na dzień dzisiejszy owoce naszej przyjaźni bywają gośćmi na moim stole!
Poniżej zdjęcia uroczej rodzinki + przepis na domowy twaróg 100% z naturalnego krowiego mleka ich mamy ;)



Świeże krowie mleczko odstawiamy w misce, w temperaturze pokojowej. Gdy zrobi się już kwaśne
ogrzewamy je bardzo powoli do temperatury aż twaróg oddzieli się od serwatki ( nie można zagotować mleka bo twarożek będzie bardzo suchy) 
Następnie przelewamy mleko na sito, oddzielając serwatkę.
Możemy przełożyć twarożek z sita na lnianą ściereczkę aby się ładnie odsączył.

Gotowy ser możemy posolić, dodać szczypiorek i rzodkiewkę oraz śmietanę.
Smacznego!



Rozważania nad sadzonym jajem!


Jajko sadzone jest daniem uniwersalnym - ekstremalnie prostym w przygotowaniu a jednocześnie bardzo pożywnym i zdrowym.
Jajo posadzić można na śniadanie, obiad i kolację przygotowując posiłek na wiele sposobów.
Dla mnie idealne będzie takie, które najbardziej smakuje moim bliskim oraz mi samej ;)
Mam kilka sprawdzonych sposobów sadzenia, którymi chętnie się z Wami podzielę - zapraszam  do lektury :)

Sadzenie klasyczne:

Metoda 1 Aksamitne, ścięte i miękkie białko + rozlewające się żółtko
Rozgrzewamy patelnię, dodajemy masło i czekamy do jego roztopienia, następnie wbijamy jajko i zmniejszamy ogień do minimum, przyprawiamy szczyptą soli i pieprzu. Smażymy do momentu ścięcia się białka. Przekładamy jajko na talerz.

Metoda 2 Chrupiące, ścięte i miękkie białko + rozlewające się żółtko
Rozgrzewamy patelnię, dodajemy oliwę z oliwek i czekamy 15 sekund, następnie wbijamy jajko i zmniejszamy ogień do poziomu średniego, przyprawiamy szczyptą soli i pieprzu. Smażymy do momentu ścięcia się białka, które na brzegach nabierze rumianych barw. Przekładamy jajko na talerz.

Metoda 3 Aksamitne, ścięte i miękkie białko + ścięte żółtko

Rozgrzewamy patelnię, dodajemy masło i czekamy do jego roztopienia, następnie wbijamy jajko i zmniejszamy ogień do minimum i przykrywamy patelnię na minutę. Przyprawiamy szczyptą soli i pieprzu. Smażymy do momentu ścięcia się białka. Przekładamy jajko na talerz.


Sadzenie z dodatkami:
Jajka idealnie komponują się z rozmaitymi dodatkami. Warto nieco poeskperymentować i poszukać własnej ulubionej kompozycji. Poniżej moje propozycje:

- z ziarnami słonecznika oraz dyni
Wybieramy którąś z klasycznych metod i dodajemy ziarna od razu po wbiciu jajka do patelni.

- z kiełbasą, słoniną, szynką lub boczkiem
W zestawieniu z mięsem sadzić można na różne sposoby, pokrojone w kawałki lub w plastrach.
Zasadniczo po rozgrzaniu patelni z tłuszczem dorzucam mięsko i wbijam jajko. Smażę na średnim ogniu, nigdy na dużym aby nie powstały spalone niezdrowe skwarki.

 - z przyprawami i ziołami
Do wyboru - papryka ostra lub słodka, bazylia, zioła prowansalskie, tymianek, oregano, szczypiorek, koperek. Przyprawy miałkie oraz świeże zioła dodaję na jajko na około 30 sekund przed końcem smażenia. Z reguły przykrywam patelnię aby aromat zdominował jajko.


- ze świeżymi warzywami
Cebula, papryka, pomidor, seler naciowy, pieczarki.
Nie przepadam za zbyt rozmiękczonymi warzywami sadzonymi z jajkiem dlatego warzywa kroję w paski lub talarki i dodaję na rozgrzaną patelnię po czym od razu wbijam jajko i smażę do ściętego białka.

- z rybami z puszki
W tej opcji polecam łososia lub tuńczyka w oleju. Nie używam wtedy dodatkowo masła lub oliwy gdyż ryby z puszki same w sobie są już nasączone tłuszczem. Rozgrzewam patelnię, wrzucam drobne kawałki rybki, chwilę smażę, wbijam jajko i sadzę do momentu ścięcia się jajka.



Wg mnie najważniejszy w sadzeniu jajek jest czas - nie warto się śpieszyć i na zwiększać poziomu ognia aby jajko szybko doszło bo zwykle kończy się to przypaleniem materiału :-)
Jeśli akurat nie mamy zbyt wiele czasu na przyrządzenie szybkiego śniadania to polecam metodę nr 3 - z pokrywką.

Smacznego,

Do kolejnego przeczytania!
A.








Szparagi w boczku

Na Asparagusy czekam cały rok! ;)
I jest to właśnie taka moja tradycyjna tęsknota, która zostaje zaspokojona wraz z pierwszymi majowymi promieniami słońca.

Zielone szparagi najbardziej mi smakują, bez kombinowania, prosto, syto i na temat.

Składniki:
- pęczek zielonych szparagów
- wędzony boczek w plastrach
- olej
- pieprz, sól
- starty ser parmezan

Szparagi myjemy, odcinamy twarde i grube końcówki. Gotujemy w wodzie 2-3 minuty, nie dłużej bo staną się włókniste, ugotowane szparagi wyciągamy z wody, lekko osuszamy oraz przyprawiamy szczyptą soli i pieprzu.
Osuszone warzywa zawijamy w plaster boczku i podsmażamy na patelni.
Podajemy ze startym parmezanem.
Tak przygotowane szparagi świetnie smakują z jajkiem sadzonym i kieliszkiem białego wina ;)

Smacznego !







Zielone pesto ze szpinakiem, słonecznikiem i dynią

Dziś chciałam zaproponować przepis na Pesto z dodatkiem świeżego szpinaku,  ziaren słonecznika oraz dyni.
Wychodzi rewelacyjnie :)

Potrzebować będziemy:
- ok.30 listków ze świeżej bazylii
- 3 ząbków czosnku
- dużej garści startego sera Parmezan, Grana Padano lub Dojrzewającego Starego Olędera
- dużej garści słonecznika i pestek z dyni
- oliwy extra virgin (ok. 70-100 ml)
- olej Kujawski smakowy: cytryna i bazylia
- soli i pieprzu
- 3 garście świeżego szpinaku
- łyżka jogurtu naturalnego


Pestki z dyni oraz słonecznik lekko podsmażamy na patelni na oleju kujawskim smakowym: cytryna + bazylia.
Podsmażone ziarenka wkładamy do blendera. Na tej samej patelni lekko podsmażamy szpinak.
W blenderze miksujemy czosnek, podsmażone ziarna oraz bazylię, dodajemy łyżkę oliwy.
Do zmiksowanych produktów dodajemy podsmażony szpinak oraz garść startego sera.
Podczas całego procesu miksowania dodajemy stopniowo szczyptę soli, pieprzu, oliwę virgin i jogurt naturalny.
Można serwować wymieszane z makaronem z dekoracją ze startego sera.
Smacznego :)


Czekoladowe ciasteczka Chewy Cookies z nadzieniem tofu-truskawkowym

Kolejna wariacja Chewy Cookies (czyli twardawej, ciągnącej się masy z typowo popękaną powierzchnią i mięciutkim środkiem), które jakiś czas temu powaliły mnie na kolana, są po prostu cudne!
Tym razem trochę więcej zabawy przy samej produkcji - było jednak warto ;)


Składniki:

Masa na ciasteczka
- 3/4 kubka cukru białego
- 3 łyżki ciemnego kakao
- 1 kubek mąki tortowej
- 1/4 łyżeczki sody
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 100g masełka osełkowego
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego
- 4 łyżki zimnego mleka

Nadzienie tofu - truskawkowe
- 100g tofu naturalnego
- 2 łyżki dżemu truskawkowego
- 1 szklanka cukry pudru


W misce mieszamy wszystkie suche składniki: mąka, cukier biały, soda, proszek do pieczenia, sól, cukier wanilinowy, kakao. Dodajemy masełko i mleko, wyrabiamy ciasto rękami.
Masa powinna być jednolita, trochę lepka, w formie brązowej kuli. Zawijamy ciacho w folię i chłodzimy w lodówce 15 minut.
W czasie chłodzenia wyrabiamy nadzienie: miksujemy tofu, dżem oraz cukier puder (lepiej jest pokroić tofu na małe kawałki i dopiero miksować). Nadzienie wychodzi dość rzadkie, niejednolite, i takie ma być.
Wyciągamy masę z lodówki. Bierzemy kawałek ciasta w dłonie i formujemy kulki (takie mniej więcej o średnicy 5-7cm), spłaszczamy kulkę na dłoni, palcami formujemy lekki dołek i umieszczamy trochę nadzienia.
Bardzo podobnie do lepienia pierogów zamykamy nadzienie w cieście i spłaszczamy w dłoni. Nadzienie będzie nam wypływać, nic nie szkodzi. Kładziemy gotowego placuszka na formie wyłożonej papierem do pieczenia.
Ważne jest aby zachować duże odstępy na blaszce do pieczenia, ponieważ ciasteczka bardzo się rozrastają.
Zapiekamy ciastka w temp 200 stopni około 20 minut, do momentu gdy zobaczymy popękaną górną warstwę.
Wyciągamy blaszkę z pieca gdy ciasteczka wydają się niedopieczone, są miękkie, popękane i mają tylko chrupkie brzegi.






Niezbędnik grillowicza czyli ruszt bez tajemnic




Sezon grillowy to już w Polsce tradycja, w ogrodzie, na polance, nad rzeką, czy też w parku. W niektórych większych miastach są już specjalnie wyznaczone tereny, na których grillowanie jest dozwolone.  I tak od wiosny do jesieni, jako miłośnicy biesiad na powietrzu sprawdzamy swoje umiejętności przy ruszcie, zarówno w prostych jak i bardziej wykwintnych daniach.
Jak grillować by potrawy wychodziły smaczne i zdrowe? Jak zadbać o oprawę takiego wydarzenia? Jak zostać doskonałym gospodarzem i zachwycić gości?
Odpowiedzi znajdziesz niżej w moim kompleksowym niezbędniku grillowicza – zapraszam do lektury!

Przygotowania:
Przede wszystkim - stabilność.

Biesiadując na miękkim podłożu pamiętajmy by zarówno grilla jak meble ogrodowe umiejscowić na stabilnym i twardym podłożu, wyobraźmy sobie ciocię Jadzię, która siadając na krześle, trzymając w rękach tackę z kiełbachą zalicza spektakularną glebę – i kto wtedy staje się atrakcją spotkania?  Ba! I choćbyśmy zaserwowali dania z ośmioma gwiazdami Michelin, których nie powstydziłby się sam Mistrz Amaro to gwarantuję, że nie zrobią już one takiego wrażenia jak spadająca gwiazda Ciocia Jadzia z ketchupem na czole.

Niezbędnik gospodarza - PRZED:
Nie działajmy pochopnie, grillujmy roztropnie. Zachwyćmy uniwersalnością.

W przypływie wiosennej euforii każdemu może zdarzyć się organizacja spontanicznej imprezy.
I super, w rutynie dnia codziennego wskazany jest taki wstrzyk z cyklu „tu i teraz”, dla balansu, dla świeżości. Nie mniej jednak mając już na uwadze trwający od kilku tygodni sezon grillowy zaopatrzmy się w pobliskim markecie. Ja osobiście jestem zwolenniczką nieodmaczania rąk przy stercie brudnych naczyń (od tego mam mój osobisty Dzień Spa: 2h w wannie z dobrą książką, olejowym poślizgiem we włosach i zieloną maską UFO na twarzy), ale do rzeczy – zawczasu zakupmy:

- papierowe talerzyki
- biodegradowalne sztućce, kubki, miseczki na dipy oraz sałatki
- serwetki i chusteczki higieniczne
- zestaw narzędzi do grilla, noże, widełki,
- worki na odpady
- rękawice kuchenne
- woda w sprayu
- aluminiowe tacki
- papierowe ręczniki
- zapałki/zapalniczka

I nawet jeśli grillujemy na ogrodzie własnego domu to pamiętajmy, że najważniejsza jest atmosfera, grill to nie wizyta Królowej Elżbiety, to spotkanie stricte towarzyskie. Mamy w swej polskiej tradycji wiele innych okoliczności oraz świąt gdzie zastawa stołowa i forma podania staje się sztuką z zakresu projektowania, a jadalnia to stylowe Feng Shui naszej wyobraźni.

Niezbędnik gospodarza – W TRAKCIE:

Wybór grilla.
Dla mnie prawdziwy grill to grill węglowy, tylko i wyłącznie.
Maszyny gazowe i elektryczne to już nie to samo. Smak mięsa jest patelniany, przypominający smażenie w domu, a przecież nie o to chodzi.
Także wybór już padł: grill węglowy, i najlepiej z pokrywą. To nie żart – naprawdę warto jest zainwestować parę groszy więcej i zakupić urządzenie z pokrywką a to dlatego, że pichcić powinno się przy pomocy gorącego powietrza, a nie płomieni. I niech mi tu nikt nie mówi, że nigdy nie trafił na hebanową kiełbę czy też sztywnego steka. 
Naprawdę spróbujcie zaprzyjaźnić się z obróbką powietrzem w zestawieniu z pokrywką, a Wasz cudny trójkącik zachwyci podniebienia wszystkich gości.
Bardzo ważne jest również abyśmy nie grillowali na brudnych, klejących się i zardzewiałych kratkach, bo choćbyśmy mieli najwyższej jakości mięso w aromatycznej marynacie to popsujemy smak bez dwóch zdań. O sposobie na proste czyszczenie grilla napisałam niżej.

Marynaty. Tłuszcze. Mięsa. Ryby. Warzywa.
No i dobra. Ogarnęliśmy miejsce, mamy pełną zastawę, grill rozpalony, na rozżarzonych węgielkach pojawiła się cienka warstwa popiołu, bez ognia – jesteśmy gotowi na poziom 2.
Nie jestem zwolenniczką gotowych sklepowych marynat, wolę przygotować ją sama z myślą przewodnią „wiem co jem”, bez ulepszaczy smaku. W dobie Internetu i wysypu blogów kulinarnych możemy bez problemu wyszukać mnóstwo przepisów na marynatę, jak i również wspiąć się na wyżyny kreatywności i przyrządzić własną oryginalną – to naprawdę nic trudnego jeśli będziemy trzymać się paru zasad:

- marynatę mokrą przygotowujemy na bazie oleju, może być smakowy, oliwę oraz masło zostawmy na inne okazje, ponieważ mają zbyt niską temperaturę spalania i nie nadają się do mięs grillowanych
- do marynat mokrych dodajmy przyprawy i zioła, ale nie zapominajmy o bazie z kwaśnego składnika: wina, octu, sosu sojowego, soku cytrynowego lub z limonki, dzięki temu nasze mięsko nie zrobi się twarde po upieczeniu i nabędzie soczystości
- mięso marynujmy dzień wcześniej, a ryby i warzywa kilka godzin przed biesiadą, przechowujemy w lodówce

Zasady uniwersalne:
- do obróbki grillowej wybieram tłuste mięso, drób, wieprzowina.  Chude mięso oraz dziczyzna odpada, staje się suche i mało smaczne. Tej samej zasady trzymam się w przypadku ryb, jak najbardziej wdzięczne okazują się pstrągi, łososie, dorsze i halibuty, a zdecydowanie odradzam szczupaka i solę
- pamiętajmy również by nie przesolić mięsa, podczas grillowania woda odparuje, a sól pozostanie
- jeśli grillujemy w folii aluminiowej nakłujmy ją w pary miejscach dla ujścia pary
- aby produkty na ruszcie zyskały więcej aromatu, na rozgrzany węgiel wrzućmy namoczone drewienko olchowe (wyśmienity dla owoców morza), klonowe i orzech (dla wieprzowiny), jabłoń (pasuje dla drobiu) lub po prostu gałązki jałowca
- papierowe ręczniki, które zwilżymy olejem, sprawdzą się natomiast do natłuszczenia kratki /prętów rusztu, w ten sposób zapobiegniemy przywieraniu mięsa
- warto jest zadbać o gości gdy języki uciekają im do żołądka a ślinka cieknie w oczekiwaniu na żer, najlepszym sposobem są gry: scrabble, bierki, państwa-miasta, chyba, że mamy do dyspozycji więcej terenu to można pograć w kule, badmintona, zwyczajnie poodbijać piłkę


Niezbędnik gospodarza – PO:
Jeśli grillujemy w terenie to traktujmy naturę jak własne wymarzone, wzięte na kredyt m4 i posprzątajmy po sobie.

Sposób na czyszczenie kratki grilla:
Zasada jest prosta – im szybciej tym lżej. Do mocno zabrudzonego rusztu polecam szczotkę z włosiem ze stali nierdzewnej (stalowy i żeliwny pręt). Obudowę grilla czyścimy gdy sprzęt jest chłodny, tu sprawdzi się woda z mydłem.


No to do rusztu przystąp!
Wasza Upichcona Grill-Girl :)