Pleurotus do syta czyli leśny gulasz w sosie boczniakowym, z suszoną śliwką i pieczarkami

Odkąd odkryłam boczniaki to pragnę ich smakować coraz to więcej!
Dlatego bazowo opierając się na tych cudacznych grzybkach zrobiłam danie proste aczkolwiek ciekawe, przełamane smakowo, i ten zapach...słodki, wyrazisty, świeży i aromatyczny, nie wiem jak Wy ale mój zmysł powonienia szaleje gdy dostarczę mu rozkoszy podsmażanych grzybów, suszonych owoców, gotującego się ryżu jaśminowego z dodatkiem krojonego koperku :)

Składniki (na 4 porcje)
- opakowanie boczniaków
- opakowanie pieczarek
- 8 sztuk suszonych śliwek
-  jedna podwójna pierś z kurczaka
- 1/4 szklanki słodkiej śmietany 30%
- koperek
- 1 szklanka bulionu drobiowego (może być z kostki rosołowej rozpuszczonej w szklance wody)
- olej rzepakowy do podsmażenia
- 4 woreczki ryżu jaśminowego (jedna porcja to jeden woreczek)

Na rozgrzaną oliwą patelnie wrzucamy umyte, oczyszczone, pokrojone w grube paski boczniaki i pieczarki, podsmażamy ok 3 minut, dorzucamy pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka, podsmażamy kolejne 3 minuty.
Całość zalewamy szklanką bulionu drobiowego, dodajemy przekrojone w pół suszone śliwki, podgotowujemy na małym ogniu ok 10 minut.
Dolewamy śmietanę (w zależności od gustu nie musi być akurat 1/4 szklanki, można mniej), jeszcze chwilę zostawiamy na ogniu.
Podajemy z ryżem jaśminowym oraz świeżym koperkiem.

PS. wykonanie 'babeczki z ryżu'
Tuż po zagotowaniu się ryżu przełożyłam go z woreczka do szklanej miski (zakupiłam swoje w biedronce, idealnie pasują wielkością do wypełnienia całego woreczka), ugniotłam delikatnie łyżeczką aby ryż dobrze przywarł do ścianek miseczki i do siebie samego, odczekałam minutę, przełożyłam na talerz i włala ;)